Tag: zagłoba

Zagłoba i jego humor

Nieodzownym elementem Potopu jest humor w nim zawarty, a jeżeli mówimy o humorze, to zapewne każdy pomyśli o Panu Zagłobie. Występuje on we wszystkich częściach Trylogii, a poznajemy go w Ogniem i Mieczem jako towarzysza Pana Podbipięty opróżniającego jego trzos. W Potopie jest on jedną z głównych postaci a poniżej możecie przeczytać kilka przykładów jego sposobu na rozweselanie:

O Szwedach, gdy dowiedział się o najechaniu Wielkopolski:

Ja?– odpowiedział pan Zagłoba – czy pójdę? chybaby mi nogi korzenie w ziemię puściły, wtedy bym nie poszedł, a i to jeszcze prosiłbym kogo, żeby mnie wykarczował. Tak mi się chce szwedzkiego mięsa znowu pokosztować jak wilkowi baraniny! Ha! szelmy, pludraki, pończoszniki!… Pchły im po łydkach inkursję czynią, więc nogi ich swędzą i przez to w domu usiedzieć nie mogą, jeno do cudzych krajów lezą… Znam ja ich, takich synów, bom jeszcze pod panem Koniecpolskim przeciw nim czyniła chcecie waszmościowie wiedzieć, kto wziął w jasyr Gustawa Adolfa, to się nieboszczyka pana Koniecpolskiego spytajcie. Nic więcej nie powiem! Znam ja ich, ale i oni mnie znają… Nie może być inaczej, tylko się, szelmy, zwiedzieli, że Zagłoba się zestarzał. Tak? Poczekajcie! zobaczycie go jeszcze!…

O Charłampie:

– Jak mi Bóg miły! – rzekł pan Michał – toż to pan Charłamp pułk musztruje.

– Jak to? – zawołał Zagłoba – tenże to sam, z którym miałeś się pojedynkować w czasie elekcji w Lipkowie?

Tenże sam. Ale my od tego czasu w dobrej komitywie żyjemy.

A prawda! – rzekł pan Zagłoba – poznaję go po nosie, który mu spod hełmu sterczy. Dobrze, że przyłbice wyszły z mody, bo ten rycerz nie mógłby żadnej zamknąć; ale on i tak osobnej zbroi na nos potrzebuje.

Film Potop – Zagłoba i Roch Kowalski:

Roch Kowalski i Zagłoba w powieści Potop.

Film Potop – Zagłoby sposób na rozum:

O białogłowach:

Kolaska tymczasem, zatoczywszy koło, zbliżyła się do rozmawiających. Sie?iał w niej okazały szlachcic z siwiejącym wąsem, a obok niego panna Aleksandra, piękna jak zawsze, spokojna i poważna. Pan Michał utkwił w nią wzrok rozżalony i skłonił się nisko kapeluszem, ale ona nie dostrzegła go w tłumie. Zagłoba zaś rzekł, spoglądając na jej delikatne, szlachetne rysy:

Pańskie to jakieś dziecko, panie Michale, i za misterna dla żołnierza. Przyznaję, że gładka, ale ja wolę takie, co to i zrazu nie poznasz: armata czy białogłowa?

O Wołodyjowskim i Oleńce:

 – Nie, panie Michale, kocham cię, jako źrenicę oka, ale ty sobie tę Billewiczównę z głowy wybij.

-A to czemu? – pytał zdziwiony pan Wołodyjowski.

-Urodna jest, assentior! – rzekł Zagłoba – ale to persona okazała i żadnej niemasz między wami proporcyi. Chybabyś jej na ramieniu siadał, jako kanarek i cukier z gęby wydziobywał. Mogłaby cię takoż jako kobuza na rękawiczce nosić i na wszelkiego nieprzyjaciela puszczać, bo chociażeś mały, aleś instar szerszenia zjadliwy.

Widzenie wojenne:

A owo, co to za druga wieża w pobliżu na prawo?

To Święty Jan. Jest z zamku do niego krużganek. W tym to kościele objawienie miałem, bo gdym raz po nieszporze przyzostał, słyszę głos od sklepienia: „Zagłoba, będzie wojna z takim synem, królem szwedzkim, i calamitates wielkie nastąpią!” Ruszyłem co tchu do króla i powiadam, com słyszał, a tu ksiądz prymas pastorałem mnie w kark: „Nie powiadaj głupstw, pijany byłeś!” Mają teraz!

I jeszcze o Szwedach:

– A ja pod panem Koniecpolskim, ojcem dzisiejszego chorążego. Srodześmy kilkakroć Gustawa Adolfa w Prusach porazili i jeńców niemałośmy nabrali; tamom ich na wylot przeznał i wszelkie ich sposoby. Nacudowali się nad nimi nasi chłopcy niemało, bo trzeba waszmościom wiedzieć, że Szwedzi, jako to naród ustawicznie w wodzie brodzący i z morza największe ciągnący intraty, nurkowie są exquisitissimi. Tośmy się im popisywać kazali i co waszmościowie na to powiecie: rzucisz szelmę w jednę przerębel, to on ci drugą wypłynie i jeszcze śledzia żywego w pysku trzyma…

Wpis ten będzie sukcesywnie uzupełniany, także proszę do niego zaglądać.